Intruz feat. Paluch - Wyrzuty Sumienia (BraKe Blend) (Teksty piosenek) Teledysk do piosenki Wyrzuty Sumienia (BraKe Blend) C0E6X0cx99gIntruz - Wyrzuty Sumienia (BraKe Blend) ft. Paluch Zwrotka 1: Intruz] Niedziela, a ja wychodzę w wyjściowej jedenastce I patrzę, czy Utworzone: 18 maj 2022
Ruskiefajki. "Nasz Świat Runął" is Polish song released on 06 March 2022 in the official channel of the record label - "BraKe". Discover exclusive information about "Nasz Świat Runął". Explore Nasz Świat Runął lyrics, translations, and song facts. Earnings and Net Worth accumulated by sponsorships and other sources according to"Nadal nie czuję się celebrytą, nie zobaczycie mnie na okładkach tanich magazynów dla kobiet, w których ludzie pokazują swój dom i pozują z pieskiem" - mówi Sokół o swoim dystansie do celebryckiego stylu życia. Porozmawialiśmy z nim o jego pierwszym solowym albumie, poczuciu humoru i o tym, co myśli o rapujących dziewczynach. W lutym 2019 roku, po dwudziestu latach na scenie, Sokół wydał swój pierwszy solowy album, który zatytułował "Wojtek Sokół". Podczas premiery kilku kawałków z jego płyty można było posłuchać w aucie, podczas nocnego przejazdu po Warszawie. To dlatego, że Sokół najbardziej lubi słuchać muzyki w samochodzie. Na spotkanie z nami przyjeżdża takim samym Range Roverem, jak ten, w którym woził swoich gości na przedpremierowym odsłuchu, więc wszystko się zgadza. Płyta "Wojtek Sokół" po tygodniu od wejścia na rynek pokryła się platyną. Album stał się złoty już na etapie przedsprzedaży, choć nie opublikowano wcześniej ani jednego singla i nie stworzono żadnego teledysku. Fani jego twórczości byli ciekawi jak raper sprawdzi się w pojedynkę. Można powiedzieć, że była to jedna z bardziej wyczekiwanych premier. A dla Sokoła chyba także jeden z wielu projektów. Jest bardzo zajęty. Niedawno pracował z Grzegorzem Jarzyną w ramach spektaklu adaptującego "Innych ludzi" Doroty Masłowskiej. Nadal odpowiada za swoją markę streetwearową PROSTO. Bez wątpienia jest człowiekiem sukcesu. O: Zanim przyszedłeś, rozmawialiśmy chwilę o tym, że ta płyta wyszła w mega fajnym dla ciebie momencie. Wydajesz się być bardzo zadowolony z życia i sam rapujesz o tym, że “jeszcze nie czujesz się zgredem”. Widać również po twoich social mediach, że wszystko jest w porządku. Czuć, że “Lepiej jak jest lepiej”. Sokół: Zdecydowanie lepiej. To jest faktycznie dobry moment mojego życia. Nabrałem sporo dystansu i pewne rzeczy przestały mieć dla mnie aż tak duże znaczenie. Sporo już w życiu przeżyłem, chociaż wiadomo, że nie chciałbym, żeby przykładowo ucięło mi rękę albo nogę, bo do tego pewnie nie podchodziłbym już na luzie. Dystans daje poczucie, że nie musisz już niczego udowadniać, ani się ścigać. Oczywiście fajnie jest dobiec do mety pierwszym, ale czy to, że jest się drugim lub trzecim coś zmienia? O: Mówisz bardzo stoicko Ja ogólnie jestem słaby w wyścigach. Mam wrażenie, że im bardziej się spinasz, tym bardziej boli cię później porażka. Będąc spiętym jest też trudniej wygrać. To powoduje przy okazji straszny stres – gdy patrzę na ludzi to widzę, że duża część jest tym przygnieciona. O: Bardzo im zależy Ja robię dużo rzeczy i to nimi czasami czuję się zwyczajnie zmęczony. Gdy tutaj wszedłem to zapytałaś, czy mam zły humor – wręcz przeciwnie, natomiast wychodząc z domu spojrzałem w lustro, zobaczyłem swoje na maksa podkrążone oczy i powiedziałem “kurwa, może bym w końcu odpoczął” (śmiech). Foto: Michał Klusek M: Odnośnie humoru, ale tego dobrego – obydwoje zauważyliśmy, że na nowej płycie jest go naprawdę dużo. To celowe, czy zauważyłeś to dopiero po zakończeniu pracy nad albumem? To nie była koncepcja, ale jesteście kolejnymi osobami, które zwróciły mi na to uwagę. Ja mam specyficzne poczucie humoru, które dość ciężko jest przekuć w utwory. Najczęściej żartuję w taki sposób, że nie wszyscy wiedzą, że to żarty. Mnie to bardzo bawi, ludzi mniej. Ciężko jest to uchwycić w kawałkach i ludzie często odbierają mnie jako ponurego człowieka, co niekoniecznie jest prawdą. Może przy okazji tego albumu udało mi się lepiej wyrazić samego siebie. M: Dwa poprzednie albumy miały swoją premierę w piątek trzynastego. “Wojtek Sokół” został wydany dzień po walentynkach. Czy tą konkretną datą też chciałeś coś przekazać? O: Albo zakpić sobie z walentynek? M: Mieliśmy na to milion teorii – czy płyta będzie o miłości, czy bardziej powalentynkowym hangoverem. Tym razem był to przypadek. Musieliśmy przesunąć datę premiery i mówiąc zupełnie szczerze, to była jedyna rozsądna data - później były premiery albumów Ostrego i PR08L3M-u, a nie chcieliśmy wydawać płyt tego samego dnia. To raczej normalna praktyka, że nie wcinamy się sobie w daty premier, bo to po prostu nieeleganckie. Rynek hip-hopowy w Polsce nie jest zdominowany przez majorsów, tak więc każdy z wydawców może pozwolić sobie na lekkie zmiany w kalendarzu, tak żeby nie doszło do wewnętrznego kanibalizmu. My w Warszawie wszyscy się znamy, znamy daty swoich premier, więc 15 lutego był jedyną rozsądną dla nas datą. O: Ja lubię, kiedy płyty wychodzą w takim momencie. Mam wtedy czego słuchać zanim zrobi się ciepło, pozwala mi przetrwać. M: Można zamknąć oczy i udawać, że już jest lato. Ogólnie dużo płyt wychodzi w tym terminie. Ja zawsze wydawałem płyty pod koniec roku - większość nich między wrześniem a grudniem. Może to właśnie dlatego było na nich mniej humoru (śmiech). M: Przy okazji premiery pierwszej płyty z Marysią Starostą mówiłeś, że zmęczyło cię trochę rapowanie klasycznych szesnastek i lubisz zabawić się formą, ograniczając ilość wersów. Na tej płycie wróciłeś do schematu trzech zwrotek i refrenu. Znów poczułeś potrzebę wygadania się? Na płycie mamy też “Pomyłkę”, która jest jedną, bardzo długą zwrotką; “Lepiej jak jest lepiej” ma nietypowe zakończenie, a numer z Hewrą jest dość chaotyczny. Z drugiej strony, może masz rację i płyta jest ustawiona trochę schematycznie. Nie myślałem o tym w ten sposób, to nie był przemyślany zabieg, ale może to wynikać z tego, że zamiast nagrywać koncepcyjny album, ja po prostu nagrywałem pojedyncze kawałki. O: Podczas słuchania albumu myślałam o tym, że po części jest on inspirowany fascynacją imprezami branżowymi, takim celebryckim lifestylem, ale i świadomością tego, że są niewiele warte. Zdajesz się być trochę w zawieszeniu między tymi światami. Fascynacja, to złe słowo, a już na pewno nie celebrytami. We wszystkim potrzebna jest równowaga. Myślę, że radykalne podejście do żadnej ze spraw nie jest mądre - radykalnie możemy stwierdzić, że np. ucięcie głowy sąsiadowi to nie jest dobry pomysł (śmiech). Generalnie dużo rzeczy, które ludzie lubią oceniać jednoznacznie, wcale nie są takie złe. O: Imprezy są przyjemne, używki też - nie czarujmy się! Ja słabo znam świat celebrytów, którzy bywają na imprezach nie po to, żeby się bawić, tylko żeby się pokazać. Jasne, parę razy stanąłem na ściance, bo ktoś mnie o to ładnie poprosił, ale nigdy nie szedłem na imprezę tylko po to, żeby dać się sfotografować - to byłoby absurdalne. Myślę, że ogólnie celebryci, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie są słabego sortu - przykładem mogą być te dwie debilki, które ostatnio biły się w klatce. O: FAME MMA – Linkiewicz i Godlewska. Tak, jedna warta drugiej. Są oczywiście ludzie znani, którzy też wpadają do dużego worka z napisem “celebryci”, ale jednak stoi za nimi coś więcej. Mają jakiś background i dokonania – nie są znani wyłącznie z bycia znanymi. Inną rzeczą jest dla mnie korzystanie z możliwości, jakie daje życie. Zabawne jest dla mnie to, że przez dużą część mojego życia miałem zakaz wchodzenia do większości klubów w tym mieście. Dzisiaj rozkładają tam przede mną dywaniki i leją alkohol za darmo. Jest w tym jakaś głupkowata satysfakcja, że z tak dużego minusa udało mi się wyjść na całkiem spory plus. Nadal jednak nie czuję się celebrytą, nie zobaczycie mnie na okładkach tanich magazynów dla kobiet, w których ludzie pokazują swój dom i pozują z pieskiem. O: A gdybyś dostał taką propozycję, to odmówiłbyś? Odmówiłbym. Nie mam potrzeby robienia takich rzeczy. Odkryłem już i tak bardzo dużo swojej prywatności przez Instagrama i to mi zupełnie wystarczy. Kiedyś nie podejrzewałbym, że pokażę ludziom aż tak dużo, ale technologia trochę mnie zmieniła i jakąś część siebie położyłem na tacy. Momentami tego żałuję - wkurwia mnie to, że widzę na plotkarskich portalach artykuły z bzdurami na mój temat, okraszone zdjęciami z Instagrama, które nie mają z tym żadnego związku. O: Wracając trochę do poważniejszej prasy modowej i mody jako takiej. Zgodziłeś się na sesję dla Vogue’a, od lat tworzysz markę PROSTO. - to już o wiele więcej niż hip-hopowa odzież. Czym w tym momencie jest dla ciebie moda? Lubię estetykę, design i ubrania i lubię się nimi bawić. Bardzo lubię streetwear – będąc za granicą często chodzę po butikach i sprawdzam ubrania marek, o których wcześniej nie słyszałem. To dla mnie po części zabawa próżnością - modne ubieranie się to jedna z rzeczy, o których wiemy, że patrząc szerzej nie mają większego sensu. Jest czymś w rodzaju nowoczesnej wersji koralików afrykańskich plemion – to ozdoby, które są zrobione głównie po to, żeby kusić partnerkę lub partnera. Zobacz także Foto: Kulesza & Pik / Materiały własne artysty Można oczywiście chwalić się swoimi samochodami, ciuchami i gadżetami – niby niezbyt moralnie, ale czy tak samo nie robią zwierzęta, które chwalą się swoim upierzeniem albo śpiewem? Najważniejsze jest, żeby się w tym nie zatracić i nie przyjmować wszystkiego bezrefleksyjnie. Dla mnie podstawa to wyczucie dobrego smaku. Dzisiaj w zasadzie możemy pójść do opery w bluzie z kapturem – moda wysoka totalnie przecrossowała się ze streetwearem i nie wiadomo, gdzie jest granica. Kluczem jest to, żeby ubierać się, a nie przebierać. Po tym można poznać ofiarę mody - gość chce ubierać się jak A$AP Rocky w teledysku, ale problem w tym, że ludzie się tak kurwa nie ubierają na ulicach. To, że założysz ciuchy jak A$AP Rocky nie znaczy, że jesteś gwiazdą, ani że zaczniesz zarabiać takie pieniądze jak on. M: Do tego trzeba jeszcze umieć rapować. O: I być cholernie kreatywnym. Pogadajmy chwilę o sztuce, bo to też bliski mi temat. A$AP Rocky mocno działa na polu tym polu, korzystając chociażby ze sztuki performance’u. W Polsce też się coś ruszyło w tym kierunku - przykładowo instalacja PRO8L3M-u czy Projekt Tymczasem z hip-hopowym spektaklem w teatrze. Czy dla ciebie rozróżnianie sztuki wysokiej i niskiej ma jeszcze sens, czy rozsądniej jest dzielić ją na dobrą i złą? Myślę, że oceniając sztukę na samym końcu dochodzimy do momentu, w którym muzyka, malarstwo czy rzeźba jest dobra lub kiepska. Sztukę ludową mogli robić wszyscy dla wszystkich, ale w tym samym czasie istniały też filharmonie i opery. Są rzeczy, które krytycy i świadomi ludzie uważają za dobre i wartościowe. Są też rzeczy, które podobają się gawiedzi i mimo tego, że nie niosą nic ze sobą, to po pół litra wódki okazują się świetne. O: Ja myślę, że teraz bardziej ocenia się rzeczy właśnie według kryterium “dobre” i “złe” i dla mnie takie rozróżnienie jest super. W końcu najważniejsze jest samo dzieło, a nie jego autor. Ostatnio rozmawiałem z kimś na ten temat. Czy gdyby Adolf Hitler namalował cudowne obrazy, to powinniśmy się nimi jarać? M: Michael Jackson. O: Roman Polański, Woody Allen... to stały temat, który ciągle wraca. Dokładnie. Czy patrzymy na dzieło przez pryzmat twórcy, czy kompletnie to pierdolimy i oceniamy tylko efekt końcowy. O: Pozytywna ocena wpływa też na sytuację finansową artysty i jego ogólne dowartościowanie jako osoby, która robi złe rzeczy. Wszystko jest relatywne. Dlatego tak trudno dziś oceniać. Czasem sytuacja jest ewidentna, ale takich rzeczy jest niewiele. Polskie społeczeństwo jest podzielone na dwa obozy i w obu przypadkach skrajnie radykalne. Ten lewicowy jest niby mniej agresywny, ale tak samo zacietrzewiony i głupi. Można być feministą i rozumieć feminizm jako równouprawnienie, albo na siłę szukać parytetów. Czy posłanek i posłów ma być po równo? Wyrównywanie na siłę jest jak sztuczne sterowanie gospodarką. Przerabialiśmy już to - kiedyś chłopi i robotnicy dostawali punkty za pochodzenie, a Żydzi mieli ograniczony wstęp na uniwersytety, żeby utrzymać przewagę Polaków. Wszelkie tego typu ingerencje są idiotyczne. Nie interesują mnie te podziały, nawet jeśli ci ludzie mieli wyjściowo jakieś racje, to dziś je zatracili i to to nie ma znaczenia. Nie ma sensu gadać z ludźmi, którzy są ekstremistami. O: Wspominasz o byciu feministą. Odkopaliśmy sobie z Maćkiem taki moment, kiedy w Żywym Rapie oceniałeś występy raperek. Byłem gościnnie w jednym odcinku, ale zapisałem się mocno w historii tego programu i znienawidziła mnie połowa elektoratu kobiecego. Słupki u kobiet spadły mi na 10 lat. O: Ostatnio wywiązała się w sieci dyskusja na temat seksizmu w polskim rapie, ocierająca się o twórczość PRO8L3Mu. Myślę, że tamta sytuacja z Żywego Rapu trochę się z tym łączy. Oceniałeś wówczas występ młodej raperki, skądinąd bardzo słaby... Dziękuję, że ktoś zauważa istotę problemu. O: Tak, ja to z przykrością obserwuję, ale niestety chyba nie dorobiliśmy się jeszcze na rodzimej scenie polskiej Foxy Brown. Natomiast powiedziałeś wtedy, że rap nie jest dla dziewczyn. Nie jarałeś się nigdy chociażby właśnie Foxy Brown? Jarałem się Foxy, jarałem się też Bahamadią. O: Czyli nie masz aż tak skrajnego przekonania, że laski nie powinny rapować, biorąc pod uwagę choćby nagrodę Grammy dla Cardi B.? Nie mam, ale jak patrzę na taką panią, która występowała w Żywym Rapie, to mam ochotę tego zabronić. Dlaczego mimo wszystko jest mniej żołnierek niż żołnierzy, górniczek niż górników? Nie jesteśmy tacy sami, nie musi tak być. Ja przykładowo mogę mieć wrażenie, że prawie każdy wizażysta to gej, choć niepotrzebnie teraz generalizuję. Możemy próbować wyrównywać, niech każdy robi, co chce. Jeżeli laski zajebiście nawijają, to niech nawijają, tylko gdzie one są? W Polsce jest problem, ale w Stanach to się zdarza - tam jest inna kultura hip-hopowa. Myślę, że gdyby w Polsce dziewczyna nawinęła storytelling o swoim ostatnim weekendzie w stylu PRO8L3Mu to ludzie spaliliby ją żywcem jak ladacznicę. W Niemczech jest Schwesta Ewa, Polka, która nagrała po niemiecku płytę “Kurwa”, na której opowiadała o tym, jak była prostytutką. Potem została burdelmamą i pracowały dla niej różne dziewczyny, takie rzeczy się zdarzają. Niedawno poszła do więzienia za stręczycielstwo. O: To akurat jest już trochę hardcore. Chodziło mi raczej o społeczny odbiór nawijek o szybkim seksie i narkotykach. Nie sądzę, że gdybym była rapującą dziewczyną to wyprzedałabym Torwar z takim tekstami, nawet gdybym była zajebista. Nie widzę tego przez odbiór społeczny. Pewnie byś wyprzedała, gdybyś była w tym zajebista i przekonująca. We współczesnych raperkach i raperach przede wszystkim brakuje mi autentyczności. Ja im kurwa nie wierzę, to są łgarze pierdoleni. Jak słucham Oskara, to ja wiem, że on mówi prawdę, a te dziewczyny? O: Czyli sukces zależy od autentyczności? Myślę, że tak. A wracając do seksizmu – ja nie rozumiem, jak można nazywać seksizmem rap o traktowaniu dziewczyny w łóżku nawet najbardziej przedmiotowo, jeśli naprawdę tak było, za jej zgodą, a ja nie zrobiłem tego przemocą i jej się to podobało. M: Tylko niestety w Polsce takie podejście jest w mniejszości. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Jeśli dogadujemy się na coś, to nikogo poza nami nie powinno to obchodzić. Nie możemy zakładać, że każda kobieta lubi być zdominowana, ale trudno powiedzieć, że żadna tego nie lubi. O: Najłatwiej chyba spytać (śmiech). Natomiast jeżeli chodzi o rap – mnie nie przeszkadza, że podmiot liryczny przedstawia jakąś historię ze swojej męskiej perspektywy. Oczywiście można próbować robić hip-hop, który w ogóle będzie unikał niektórych tematów, tylko czy to będzie taka muza, której chcemy słuchać? Ludzie, którzy podnoszą larum to pewnie smutni ludzie, którzy niczego nie przeżyli i pieprzą się “na misjonarza” raz w miesiącu. Oczywiście, na pewno i oni bywają szczęśliwi, ale niech się nie mieszają w moje życie seksualne, które wygląda nieco inaczej. Ani Oskar, ani ja, ani nikt, kto się przewijał w tej dyskusji, nie napisał wersu o tym, że przechodził ulicą, walnął jakąś kobietę w łeb i wydymał. To nie jest o gwałceniu ani o przemocy. Wrzucanie wszystkich kobiet do jednego worka przypomina prawicowe wyobrażenia o tym, że wszyscy powinni być heteroseksualni. Są kobiety, które lubią być dominowane i śmiem twierdzić, że jest ich całkiem dużo. Poza tym mam wrażenie, że kobiety są coraz bardziej wyzwolone i potrafią wprost powiedzieć, czego chcą w łóżku. M: Storytellingi to nie tylko same historie, ale i sposób w jaki są opowiadane. Długo byłeś królem rapowych opowieści, a teraz Oskar czy Kaz Bałagane kozacko sobie radzą. Czy czujesz ich oddech na plecach? Świetnie sobie radzą i gdybym uważał inaczej, nie zapraszałbym Oskara i Taco do wspólnego storytellingowego kawałka. “Napad na bankiet” powstał w mojej głowie wraz z koncepcją, żeby każdy z nich opowiedział ze swojej perspektywy tę samą historię. Doceniam to, że Taco ma duży talent do opowiadania historii, jest też bardzo charakterystycznym raperem, choć pochodzi z innego świata niż ja czy Oskar. Jeśli masz tak dobrych ludzi, którzy potrafią pisać, mają tyle dystansu i talentu, to powstają wtedy fajne rzeczy. M: Czyli jarasz się tym, że są na scenie? Oczywiście! Ja już nie muszę siedzieć na żadnym podium. Myślę, że fajnie, że ta moja pierwsza solowa płyta sobie dobrze poradziła. Mogłem się trochę zabawić bezczelnością i nic nie mówiąc, sprzedawać kota w worku. W sumie do tej pory nie wypuściliśmy żadnego teledysku. Jest mi niezmiernie miło, że album spotkał się z tak dobrym przyjęciem. Trochę głupio byłoby nagrać kiepską płytę, gdy ma się już 42 lata. Natomiast nie mam potrzeby dominacji. Muszą przyjść nowi, świeżsi. Oskar jest świetny, chciałbym, żeby inni też dbali o jakość. M: Czego ci brakuje w nowym polskim rapie? Warsztatu pisania. Całe życie jarałem się inteligentnym językiem ulicy. Takim, który w pozornie prosty sposób opisuje coś bardziej złożonego, co przemówi do mądrego, kumatego odbiorcy. Nie lubię silenia się na skomplikowane słowa. Był w polskim rapie taki etap pisania zwrotek ze słownikiem w ręku. To było sztuczne, mierziło mnie, bo przecież nikt tak, kurwa, nie mówi na co dzień. Myślę, że mam spory zasób słów i wyrosłem w rodzinie, która operowała całkiem piękną, kwiecistą mową, ale to nie znaczy, że sam w 2019 roku mówię w taki sposób. Wydaje mi się, że wykorzystując to, jak ludzie mówią naprawdę, można pisac wiarygodnie i dotrzeć do szerszej publiczności, niż popisując się znajomością języka salonowo-literackiego. M: Lubię takie zdanie, które kiedyś powiedział Juras... Juras świetnie opowiada, to bardzo niedoceniony storyteller! M: “Rap musi mieć siłę pierdolnięcia w ryj na mrozie” - to dla mnie dobra definicja. Dokładnie. U młodych raperów brakuje mi też pewności siebie, umiejętności konstruowania wyrażeń. Jak czytam Orbitowskiego, Żulczyka czy Twardocha, to czuję, że oni wiedzą jak do mnie pisać. Każdy z nich robi to inaczej, ale tam nie ma niepotrzebnych słów, infantylnych zwrotów. Z kolei taki Zygmunt Miłoszewski, laureat Paszportu Polityki, może i buduje niezwykłe intrygi, ale jakimi słowami on to pisze! Jak to czytałem, to narzekałem: co to jest za chujowy język i masa czerstwych żartów. M: Trochę jak w “50 twarzach Greya”, o której ostatnio gadaliśmy, jak to było? O: Tak, był taki fragment, że laska w trakcie orgazmu krzyczy: “O, święty Barnabo!” Rozumiecie, o co chodzi. Takie niby rubaszne, studenckie, chujowe dowcipy gości, którzy całe dzieciństwo zbierali ciuchcie i semafory. O: Czy to właśnie przez fascynację wykorzystywaniem autentycznego języka wszedłeś we współpracę z Grzegorzem Jarzyną i Dorotą Masłowską wokół spektaklu “Inni ludzie”? Grzegorz Jarzyna zwrócił się po pomoc, kuratelę muzyczną. Tak naprawdę połączyła nas menadżerka Doroty Masłowskiej i Kuby Żulczyka Monika Regulska, z którą znamy się od lat. Powiedziała: “Grzegorz szuka, a ty chyba kumasz”. Razem z Rafałem Groblem uznaliśmy, że oprawa spektaklu powinna wykraczać poza hip-hop i zbudowaliśmy trzyosobowy team, który zrealizował tę wizję. Phantom z Ptaków dbał o podłoże muzyczne, DJ B. znany z grania z Molestą jest na scenie w trakcie przedstawień, a Ras uczył aktorów rapować. Poza tym pozytywnie zareagowaliśmy na pomysł Grzegorza, obsadzenia w głównej roli Jank1llera, to był bardzo dobry ruch. O: Ja wiem, Yacine Zmit to Jank1ller. Słuchałam jego rzeczy, byłam też na spektaklu. M: Właśnie, co się dzieje z jego płytą? Bardzo fajnie wszedł jakiś czas temu ze swoimi singlami. To jest bardzo ciekawa postać. Mamy z nim podpisany kontrakt w PROSTO i czekamy, co się wydarzy jak już skończy się sztuka. M: Porozmawialiśmy trochę o książkach i języku. Mówiłeś kiedyś, że na wspomnienia przyjdzie czas, ale nie miałeś ochoty nigdy napisać opowiadań, czegoś dłuższego? Myślę o tym co jakiś czas, ale bywam zmęczony i w wolnym czasie bardziej myślę o tym, żeby gdzieś wyjechać, wyrwać kilka dni na rzeczy, na które nie mam tu czasu. Z drugiej strony, jak zbyt długo nic się nie dzieje, to zbieram ekipę, żeby się napić. Nigdy nie piłem alkoholusam, jestem uzależniony od towarzystwa, przepływu emocji między ludźmi. O: Pisanie wymaga samotności i dyscypliny. Okres pracy nad płytą to były prawie trzy lata, choć przez większość czasu nic nie robiłem chodziłem na imprezy, a wszyscy pytali mnie, kiedy płyta. A przecież z krótkimi formami jest niby prościej. Dlatego, jeśli chodzi o coś dłuższego, ciągle powtarzam sobie: może jeszcze chwila, może to nie ten dzień. Zobacz też: Sokół – Chcemy Być Wyżej [Projekt Tymczasem]
Paluch ft. Sokół - Miejski Syf (BraKe Blend) BraKe na fb: Paluch: Sokół: tekst: Kolejna wiejska sztuka szczęścia w mieście szuka Ładna była, ale wpadła w sidła miasta Przełom nastał i rozdział w życiu nowy Gardłem doi fiuty, zamiast doić ręką krowy Śpi pół dnia, potem ogląda reality I bardziej rzeczywiste niż jej życie to co widzi W telewizji przekonują nas, że to jest norma Co jest normą? Wzrostu hormon? Okradanie społeczeństwa przez władzę pozorną? Porno? Policji kordon? Czy ten typ leżący na ulicy z rozjebaną mordą? Wielu powie, że ten tekst jest chory To pozory to co mowie jest Wszyscy wiedza o tym Więc to normalne jak śmierć, urodziny, czerwone stringi maturalne sztuk Jak to ze jest Bóg, który wie po co to wszystko jest dokładnie Ludzie na górze, śmieci na dnie Wierzysz? jak coś gdzies przyciąć to oczywiście jak puka przeszłość to zamknąć drzwi jak coś nie gicior walim na pizdę chcesz gadac o czymś to lepiej milcz jak coś gdzies przyciąć to oczywiście jak puka przeszłość to zamknąć drzwi jak coś nie gicior walim na pizdę chcesz gadac o czymś to lepiej milcz Podwojone patrole na wszystkich blokowiskach w mieście Bogaci skurwiele, oni mijają się z aresztem Dają Tobie nic, ale oddaj resztę Dla nich jesteś śmieciem, jak do dragów tester Pogłębiony dystans, kamery i ochrona Bogata władza mówi kogo obejmie kontrola Dbają o siebie, nie pamiętają o nas Nie chcą wiedzieć czyja krew spływa po ich dłoniach To potwór intelektu z przerzutem na sumienie Wyjdź na ulicę polityku, dostaniesz kamieniem Pierdolę Twoją partię i każdą Twoją ściemę Państwowe instytucje są dla przygłupów ściegiem Miejski delikates to ich towar na półkach Ukrain kitami i zielone topy w lufkach Towar spod lasy zawsze idzie po łapówkach A najlepsze posady nie są dla Ciebie na zakupach jak coś gdzies przyciąć to oczywiście jak puka przeszłość to zamknąć drzwi jak coś nie gicior walim na pizdę chcesz gadac o czymś to lepiej milcz jak coś gdzies przyciąć to oczywiście jak puka przeszłość to zamknąć drzwi jak coś nie gicior walim na pizdę chcesz gadac o czymś to lepiej milcz
Paluch. , Sanah. "Szczęście" is Polish song released on 28 December 2021 in the official channel of the record label - "BraKe". Discover exclusive information about "Szczęście". Explore Szczęście lyrics, translations, and song facts. Earnings and Net Worth accumulated by sponsorships and other sources according to information found in the beat prod VintageMan tekst: Sokół: Kolejna wiejska sztuka szczęścia w mieście szuka Ładna była, ale wpadła w sidła miasta Przełom nastał i rozdział w życiu nowy Gardłem doi fiuty, zamiast doić ręką krowy Śpi pół dnia, potem ogląda reality I bardziej rzeczywiste niż jej życie to co widzi W telewizji przekonują nas, że to jest norma Co jest normą? Wzrostu hormon? Okradanie społeczeństwa przez władzę pozorną? Porno? Policji kordon? Czy ten typ leżący na ulicy z rozjebaną mordą? Wielu powie, że ten tekst jest chory To pozory to co mowie jest Wszyscy wiedza o tym Więc to normalne jak śmierć, urodziny, czerwone stringi maturalne sztuk Jak to ze jest Bóg, który wie po co to wszystko jest dokładnie Ludzie na górze, śmieci na dnie Słoń: Puszcza się cieszy, tańczą sezonowe gwiazdki sztuczne uśmiechy, wyćwiczone maski bezmózgi plastik i jakaś tępa kurwa szczerzą ryje do kamery (samba jest bardzo trudna) zalew gówna, pranie mózgu jak sekta jak Rafi mam ochotę jebnąć pilotem w ekran ej, coś tu nie gra, zakłamane realia chuj w to, jadę dalej, bo serio nie ogarniam w morzu chemikalia, płynie toksyczna fala ptaki polepione ropą topią się w czarnych plamach ekologiczny dramat, płoną hektary lasów odpady, kwaśne deszcze, trujący wybuch gazu naturalny zasób złóż niedługo się wyczerpie zaczniemy bić się o ropę, miasta zaleje czerwień jesteśmy cierniem ziemi, ludzie niedługo znikną zmiecie nas z powierzchni globu tropikalny cyklon nie jest mi przykro, bo zanim to się stanie to i tak zapewne prędzej wybijemy się nawzajem na kolejnym kanale masz na to dowód od ręki spalone domy, bomby, symbol ludzkiej udręki błękit nieba zastąpiły najczarniejsze z chmur dziury od kul, cywile stawiani pod mur to strach, rozpacz, ból zawładnęły tym światem w obozach uchodźców dzieci pozbawione matek dwunastolatek bez nóg znów błaga o jałmużnę teraz wytłumacz mu, że działania rządu są słuszne jest coraz później, odjeżdżam z każdą chwilą wrzucam ostatni program leniwie łapiąc za pilot wciskają kit debilom, podatnym na wkręty głupie sraki a la Paris Hilton uczą jak być trendy uczą jak być tępym, nie mam dla nich litości załóż coś na siebie kupo, bo się psy zlecą na kości Oceń, skomentuj oraz wrzuć u siebie jeśli siadło ! Paluch : https://pl-pl.facebook.com/PaluchOffi Bonson : https://pl-pl.facebook.com/siemabonson/ Orygina Jeden z najważniejszych storytellerów w polskim rapie, przedsiębiorca i wizjoner. Jak patrzy na świat Wojtek Sokół? Powiedzieć, że 2020 to szalony rok, to nie powiedzieć nic. Pożary w Australii, pandemia koronawirusa, protesty w Stanach Zjednoczonych spowodowane morderstwem czarnoskórego George’a Floyda przez białego policjanta. A to tylko część tegorocznych wydarzeń. Otaczający nas świat zmienia się jak w kalejdoskopie, a rzeczywistość zaskakuje nas na każdym kroku. Jak na zmiany reaguje Wojtek Sokół, jak patrzy na świat wokół niego, jak stara się zmieniać swoją perspektywę i jaki wpływ ma na niego najnowsza technologia? W jaki sposób lockdown i społeczna izolacja wpłynęły na ciebie, na twoją rzeczywistość? Zmieniłeś swoje spojrzenie na świat? Odwołano mi trasę koncertową, opóźniły mi się kampanie reklamowe, zamknięto mi całą stacjonarną dystrybucję ubrań Prosto. Miało to też swoje dobre strony, jak czas na odpoczynek, refleksję, czy zajęcie się nowymi inicjatywami jak Wydałem czy agencja Extra Ball. Generalnie takie zatrzymanie świata było potrzebne, bo ludzie brnęli na oślep i chyba mogli wreszcie przymusowo zrewidować cele. Jesteś uważany za jednego z najbardziej charyzmatycznych raperów, który nigdy nie bał się głośno wypowiadać własnego zdania, nawet, jeśli było kontrowersyjne. W którym momencie zyskałeś taką pewność siebie, że nie obawiałeś się konsekwencji pewnych wypowiedzi czy wyborów? Może to nie była pewność siebie, tylko coś innego? Łatwość w mówieniu tego co się myśli, przychodzi wraz ze zrozumieniem, że pomniki, idole i autorytety to też na końcu ludzie. Zaczynasz rozumieć, że nie powinieneś mówić tego czego od ciebie oczekują, tylko to, co naprawdę chcesz powiedzieć. U mnie na szczęście proces uwalniania myśli zaczął następować dość szybko, ale nic nie dzieje się od razu. To proces, który trwa do końca życia. Nie jest żadną tajemnicą, że od lat realizujesz się nie tylko jako muzyk, raper czy przedsiębiorca. Niedawno zainwestowałeś w branżę gier wirtualnych, odpaliłeś własną agencję, a twoim najnowszym dzieckiem jest też wydawnictwo literackie Wydałem. Co chcesz dzięki niemu przekazać, chcesz dawać ludziom rozrywkę, edukować, mobilizować do refleksji, a może wszystkiego po trochu? I Przede wszystkim czego jeszcze możemy spodziewać się od Wojtka Sokoła? Myślę, że podchodzę do tego nieco bardziej egoistycznie niż misyjnie. Staram się robić rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Działać na polach, które zawsze wydawały mi się ciekawe i chciałem być bliżej nich. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie co będzie w przyszłości, ale jest mnóstwo fajnych rzeczy do robienia. Natomiast równie ważne jest to, żeby efekt był na wysokim poziomie, tylko wtedy robienie rzeczy ma sens. Jest to równoznaczne z zadowoleniem odbiorców, niezależnie czy to płyty, ubrania, książki czy gry. Można więc powiedzieć, że dostarczam rozrywki, refleksji, a czasami może nawet edukuję, ale w żadnym wypadku nie czuję się nauczycielem. fot. Damian Kramski/ Jesteś postrzegany jako znakomity storyteller. W najnowszej kampanii Samsung opowiadasz historię nie za pomocą słów, a kadrów. Jak patrzy na świat Wojtek Sokół? Myślę, że nieco inaczej niż osoba standardowa, ale w granicach norm tzn. w taki sposób, że to jednak jest przyswajalne i możliwe do zrozumienia. Nie silę się na wielkie słowa, nie jestem uczonym filozofem, obserwuję świat, wyłapuję jakieś detale i przetwarzam je po swojemu. Lubię odnaleźć estetykę w brudzie, świat obdrapany i nieuporządkowany, chaotyczny i przypadkowy ma w sobie dziwne piękno, które czasami wydaje mi się ciekawsze od pełnej symetrii i zaplanowanego ładu. Dużo podróżujesz, zwiedziłeś już sporą część świata. Preferujesz robienie zdjęć, rejestrowanie wspomnień czy skupiasz się na byciu “tu i teraz” i chłoniesz momenty w danym miejscu? Porównam siebie jako turystę do ludzi przychodzących na koncerty. Czasami fajnie jest zrobić jakieś super zdjęcie na koncercie, ale stanie non stop z włączoną kamerą w telefonie to głupota. Nie przeżywasz tego, co możesz przeżyć, jest ci niewygodnie i omija cię sporo rzeczy w danym momencie, bo skupiasz się na nagrywaniu, a i tak potem najczęściej tego nie oglądasz. Robię więc zdjęcia, zwykłe, które dokumentują, to że gdzieś byłem, często na Instagram dla moich fanów. Robię też sporo zdjęć dla siebie, głównie dziwnych i niestandardowych, ale też przeżywam mnóstwo chwil, a nawet dni, kiedy nie robię ani jednego zdjęcia, bo jestem zajęty byciem i przeżywaniem. Jaką rolę w podróżowaniu czy opowiadaniu twojej rzeczywistości spełniają zdjęcia? Przechowujesz je, wywołujesz, wracasz do nich często? Zdjęcia są nieodłącznym elementem podróży. Mam ich mnóstwo. Niektóre stają się elementem czegoś więcej, jak np. kolaży czy nadruków na koszulkach, z jednego ze zdjęć powstała okładka płyty Czysta Brudna Prawda, a część z nich to po prostu zwykłe pamiątki. fot. Damian Kramski/ Wspomnienie z podróży, które najbardziej zapadło ci w pamięć? Mam ich wiele, na ogół są to wizyty w opuszczonych miejscach, zapomnianych, lub nawet mocno nadgryzionych zębem czasu. Stare hotele, miejsca, które kiedyś tętniły życiem i ociekały luksusem, a teraz są zdewastowane zawsze mnie przyciągały. Bardzo to lubię. Znana jest twoja fascynacja sufitami i ścianami, ale pomijając to, jak dobierasz kadry? Preferujesz szybkie strzały, aby uchwycić moment czy raczej bardziej precyzyjne ujęcia? Kolekcja górnych rogów pomieszczeń zaczęła się spontanicznie, w czasach, kiedy Instagram w Polsce raczkował, a ludzie wrzucali na niego wyłącznie obiady, selfie i dzieci. Pomyślałem, że zrobię coś wbrew temu, tak, żeby każdy się zastanawiał o co chodzi. Dzisiaj mamy mnóstwo podobnych profili. Jeśli chodzi o kadrowanie, to nie stosuję z automatu zasady trójpodziału, symetrii lub asymetrii, robię to na wyczucie. Fotografuję rzeczy tak, jak w danym momencie najlepiej mi wyglądają. Czy technologia pomaga czy przeszkadza w rejestrowaniu rzeczywistości? Z jakich funkcji najczęściej korzystasz fotografując smartfonem? Pomaga, jeśli umiesz z niej korzystać. W Galaxy S20 Ultra doceniam różne ogniskowe, zoom i możliwość robienia zdjęć z bliska, ale też efekty rozmycia tła Live Focus, które dają wrażenie prawdziwej fotografii analogowej. Bardzo ciekawą funkcją jest Jedno Ujęcie, które pozwala ci zapisać naraz różne formaty video i fotografii. Lubię funkcję Bardzo zwolnione tempo i tryb nocny, ale czasami przełączam się na tryb Pro, gdzie mam wszystko pod kontrolą i mogę ustawić parametry ręcznie. Sokół jest bohaterem najnowszej kampanii marki Samsung zatytułowanej Zmień Spojrzenie. Tekst powstał we współpracy z firmą Samsung KuKis:https://www.facebook.com/kukisblend/Sokół:https://www.facebook.com/wojtek.sokol/Miuosh:https://www.facebook.com/Miuosh/Słoń:https://www.facebook.com/wsSokół gościem na najnowszej płycie Palucha. Utwór pochodzi z krążka „Lepszego Życia Diler”, który miał premierę 20 grudnia 2013 roku. Płyta trafiła na półki sklepowe nakładem wydawnictwa BOR Records, którego właścicielem jest Paluch. „Lepszego Życia Diler” to album przesiąknięty życiowymi tematami, które ubrane w słowa pozbawione zbędnej kalkulacji, podkreślą niezależność Palucha zarówno w życiu osobistym, jak i na rapowej scenie. Idealnie trafiające w czułe punkty otaczającej nasz rzeczywistości wersy opisują ją dogłębnie i dosadnie, bez cukru i zbędnej polityki.
dhpis0.